Czy naprawa poloneza szarą taśmą to dobry pomysł? Problem z autem w Boże Narodzenie 200km od domu.

    Auto wiekowe, niby tyle lat co ja, ale w latach motoryzacji polskiej to jakby dekady więcej. Mimo wszystko, namówiony przez siostrę i zawładnięty sentymentem z lat dzieciństwa, kiedy rodzice wozili starym polonezem Caro z lewym gazem pod tylnymi tablicami rejestracyjnymi.... kupiłem. Poloneza jako pierwsze auto. Teraz pokażę wam jak wygląda naprawa usterki, która w Boże Narodzenie przestraszyła mnie i siostrę na amen. 200km od naszego domu i 5 godzin przed Wigilią.


   


Autko kupiłem dokładnie rok temu, za kilka dni mija rocznica naszego związku. Było jedynym tak tanim polonezem w rodzinnych stronach, dalej nie miałbym z kim jechać żeby obejrzeć auto, do tego poprzedni właściciel był tak miły, że sam przyjechał pod mój dom w celu dokonania transakcji. Auto przerdzewiałe, na pewno po poważniejszym wypadku i z wieloma obdarciami. Ale cóż, podjarałem się, miałem pieniądze, autko samo do mnie przyjechało, to było przeznaczenie. Kupiłem. 

   Pomimo złego stanu wizualnego auta, technicznie sprawuje się dość dobrze. Od nowości wymagał ode mnie tylko wymiany pompy paliwa oraz dokupienia końcowej części wydechu-tłumika, który urwał się po pierwszym wjechaniu do Kielc. Polcia nie lubi Kielc. Do wymiany też były felgi, o czym na początku nie zdawałem sobie sprawy i skończyło się na tym, że 2 dni jechałem z na w pół odłamaną jedną felgą. Przerażające jak blisko byłem w tym czasie od śmierci. 





 Jeśli chodzi o taśmę klejącą- zaczęło się od podróży do Łodzi. Lenistwo mojej siostry i luksusy PKS sprawiają, że jest gotowa wydać kilkadziesiąt złotych więcej tylko po to abym raz na kilka miesięcy pojechał do Łodzi, przywiózł ją do rodzinnego miasta, potem kilka dni później powtórzył ten proces przywożąc do rodzinnego miasta tylko siebie i kolejne okulary 3DImax z CinemaCity w Manufakturze.  Jeździłem Polcią już kilka razy wcześniej w tak odległe miejsca, min. do Warszawy, tyle że w lato i bez większych problemów, więc i tym razem pomyślałem "Czemu by nie? Na pewno da radę."  Śniegu tej zimy praktycznie nie było, był deszcz. Deszcz i okropnie nudna szarość z zimnym powietrzem. Gdyby tylko było cieplej, to pogoda bardzo w moich gustach, ale nie było. Czułem objawy choroby średnio co kilka dni.  Ówczesny pobyt w Łodzi był krótki, okres świąteczny sprawia, że miasta zamieniają się w jeden wielki sklep. Nie ma nic ciekawego oprócz ładnie udekorowanej Piotrkowskiej. Dotarłem tam bez żądnych problemów, 200km przebyte w ciągle trzeszczącym polonezie przejechały się w mgnieniu oka. Gorzej było z powrotem. 




Wracaliśmy w Wigilię Bożego Narodzenia. Szczęście mojej siostry sprawiło, że została kierownikiem jednego ze sklepów w Manufakturze, więc pracowała do 16 w Wigilię. O tej też godzinie wyjechaliśmy. Była z nami też jej znajoma z pracy, którą mieliśmy podrzucić do pięknie brzmiącej miejscowości Paradyż. 
Jesteśmy w trasie, wszystko idzie bez problemu, jakieś 20 minut po wyruszeniu zatrzymujemy się na stacji benzynowej po coś do wszamania. Wracamy do auta aby skonsumować resztę trasy, gdy nagle, po przekręceniu kluczyka wszystkie kontrolki w aucie gasną. Auto nie odpala. Przekręcam znowu.... Cisza. Panika stanęła nam w oczach. "Co teraz zrobimy? Nie dotrzemy do domu przed urodzeniem się małego Jezuska :( "



Byliśmy przerażeni. Polcia nigdy nie miała takich objawów. Przekręcałem kluczyk w nadziei że stanie się cud. Zrobiłem to chyba z 30 razy, gdy w końcu silnik zakręcił. Jakimś cudem auto odpaliło i dotarliśmy do domu. Kilka dni później, odpalając samochód wyczułem, że odpala się tylko gdy kluczyk jest w konkretnym miejscu stacyjki. Nie dalej. Nie bliżej. Musi być idealnie 3 milimetry od pierwotnej pozycji żeby odpalić. Dobra blokada dla pijanego mnie i każdego kto chce odpalić samochód nie znając tego faktu. 







   Po zdjęciu plastików z kierownicy okazało się, że wystarczy kawałek taśmy klejącej przy wtyczce od stacyjki żeby zaczęło działać jak złoto. Da się w tym samochodzie tak naprawić 90% usterek. To piękna rzecz. Od tamtej pory awaria powtarza się co jakiś czas, ale ogólnie działa. W ten sposób taśma klejąca sprawiła, że zaoszczędziłem 30zł na nową stacyjkę i jestem teraz bogatym człowiekiem. 



Hexslav

Komentarze

  1. Przeczytałam, że podwoziłeś znajomą siostry do Paryża.
    Paryża. Polonezem.
    Przemyśl to, to może być dobre. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie sama naprawa auta moim zdaniem powinna za każdym razem być przeprowadzana dość profesjonalnie. Zresztą tak jak napisano na stronie https://kioskpolis.pl/zgloszenie-szkody-w-pzu/#kotwica3 to samo zgłoszenie szkody np. do PZU również jest istotną kwestią.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie jeśli ta naprawa się sprawdza i działa to oznacza, że była dobra. Niestety czasami są takie awarie, że sami nie damy rady. W takich sytuacjach ja zawsze wzywam pomoc drogową https://wawa-hol.pl/ i mój problem znika.

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie sama naprawa często może tam wyglądać, jeśli się nie znamy na aucie. Ja jestem zdania, że bardzo fajnym rozwiązaniem jest również korzystanie z pomocy drogowej https://www.pomocdrogowa.wwarszawie.pl/ jeśli auto odmówi nam jazdy na drodze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś ja nigdy nie korzystałam z taśmy jeśli chodzi o naprawy, ale muszę przyznać, że jak najbardziej warto jest spróbować. Mogę dodać od siebie, że także całkiem niedawno miałam okazję z firmy http://drogmal.pl/ zamawiać fajne znaki drogowe, które u mnie na ulicy się doskonale przydały.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jeszcze mogę dodać, że faktycznie gdy nasze auto zepsuje się to musimy je jakoś dostarczyć do mechanika. W takiej sytuacji polecam współpracę z pomocą drogową http://cukierski-auto-hol.pl/ która na pewno nam pomocy nie odmówi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jeszcze muszę dodać, ze jeśli już piszemy o pomocy drogowej to fachowcy z https://pomocdrogowagdynia.pl/ również całkiem niedawno uratowali mnie z opresji. Najbardziej jestem zadowolona z tego, że po prostu miałam pod ręką do nich kontakt.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli taka naprawa przyniosła efekt to myślę, że na jakiś okres czasu będzie to dobre rozwiązanie. Ja natomiast od razu zachęcam do zapisania kontaktu do firmy http://gex-hol.pl/ gdyż wiem, że właśnie pomoc drogowa jest bardzo ważną służbą.

    OdpowiedzUsuń
  11. W sumie ja również takich rzeczy jeszcze nigdy nie robiłem i teraz jestem zdania, że bardzo ważnym jest aby wiedzieć co robić w momentach awarii. Uważam, że doskonale jest wezwać pomoc drogową https://pomocdrogowa.tychy.pl/ i ja właśnie najczęściej tak robię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety na takich rzeczach ja się nie znam więc także ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć. Od siebie chcę wam polecić doskonałą firmę transportową https://transport-gdansk.pl/ i sama także od czasu do czasu z ich usług właśnie korzystam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja również na mechanice pojazdowej się nie znam, ale chcę za to powiedzieć, że bardzo ważną kwestią jest również to aby wiedzieć gdzie bardzo dobrą opcją jest serwisować pojazd. Zachęcam was do zapoznania się z ofertą od https://autokorbas.pl/ i wiem, że to miejsce dobrze jest znać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy mój samochód nagle odmówił posłuszeństwa na autostradzie, skorzystałem z usług https://hol-max.pl/ i był to doskonały wybór. Szybka reakcja, profesjonalna obsługa i rozsądne ceny. Jestem pod wrażeniem ich efektywności i uprzejmości. Polecam ich każdemu, kto potrzebuje szybkiej pomocy na drodze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Przejmowanie kontroli nad Androidem. ParrotOS/armitage.

Zamek centralny w polonezie za cenę przesyłki.